W sobotę w Ostrowie Wielkopolskim udział w treningu wziął Mariusz Staszewski. Wychowanek Stali Gorzów, był jedynym żużlowcem, który zdecydował się wyjechać na tor na nowym tłumiku i jak mówi, na razie trudno mu się wypowiadać na temat nowych tłumików, ale wie, że przez nowe tłumiki ucierpi silnik, widowisko sportowe oraz sam zawodnik.

Jak Mariusz Staszewski podsumowuje swoje pierwsze w tym sezonie jazdy na torze, oraz co sądzi o nowych tłumikach? - Pierwszy trening zawsze najwięcej przyjemności sprawia. Człowiek jest spragniony jazdy po długiej przerwie, piękna sprawa. Trudno jest się teraz jeszcze wypowiadać na temat nowego tłumika. Na pewno jest gorzej dla silnika, widowiska oraz samego zawodnika. Po długiej przerwie pojeździłem na nowym tłumiku i ciężko jest coś jeszcze powiedzieć. Wpadłem w jedną dziurę, gdzieś mnie szarpnęło i musiałem opanować motor. Taka zapadła decyzja i co ja mogę więcej powiedzieć?

- Teoretycznie zbudowany przez działaczy skład wydaje się mocniejszy od tego z ubiegłego roku. To daje nam większe szanse na czołową dwójkę. Zobaczymy jak to będzie wyglądało w praktyce na torze. Będziemy walczyć i zobaczymy, co będzie. Nie skupiam się na celach indywidualnych. Jak się wyjeżdża na bieg, to trzeba się skoncentrować i zrobić wszystko, żeby go wygrać. Takie plany dalekosiężne nie są w moim stylu - dodaje Stachu, dla którego nachodzący sezon, będzie osiemnastym w karierze.

Mariusz Staszewski twierdzi, że przez nowe tłumiki ucierpi silnik, widowisko sportowe oraz sam zawodnik