Pogrom - tak jednym słowem można skomentować cały mecz ŻKS ROW Rybnik z MIR Równe. Rybniczanie nie odpuścili tego spotkania i przystąpili do niego w najmocniejszym zestawieniu. Odnieśli zdecydowane zwycięstwo 71:19, a 12 punktów i trzy bonusy na swoim koncie zapisał Michał Mitko.

- Odetchnąłem nieco z ulgą - mówił po meczu Michał. - Na piątkowym treningu poważnej awarii uległ silnik, który podczas testów spisywał się najlepiej na rybnickim torze. Jeszcze w niedzielę rano testowałem kolejny silnik, gdyż nie byłem zadowolony z szybkości swoich pozostałych maszyn. Zacząłem na nim zawody, ale od trzeciego biegu postanowiłem pojechać na silniku, który wcześniej nie wydawał się być wystarczająco szybki. W warunkach meczowych spisywał się znacznie lepiej i choć rywale nie postawili nam oporu, to czułem się na tym motocyklu znacznie pewniej - oceniał Mitko.

Mitko jak i zapewne inni reprezentanci ŻKS ROW Rybnik, mecz z MIR Równe potraktował jako okazję do przetestowania sprzętu. Od początku było wiadomo, że ukraiński team będzie chłopcem do bicia, nikt się jednak nie spodziewał, że pierwszy ich mecz zakończy się aż takim pogromem na korzyść rywala. Drużynowy Mistrz Świata Juniorów z 2008 roku przyznał, że nadal szuka najlepszej dyspozycji. - Nadal jednak będę bardzo mocno pracować nad uzyskaniem jak najlepszej dyspozycji. W dwóch wyścigach nie do końca zrozumieliśmy się z Romkiem Chromikiem, aby ustawić się w parę. Na czwarty bieg zbyt luźno ustawiliśmy z mechanikiem tylny łańcuch, przez co strasznie wyciągało mnie w koleinach - to są niuanse, ale trzeba nad nimi popracować. Odsyłam uszkodzony silnik do naprawy, poza tym czekam jeszcze na jeden, zupełnie nowy silnik.