Unibax Toruń pokonał w niedzielnym spotkaniu w Zielonej Górze miejscowy Stelmet Falubaz 46:43 i jest jedynym niepokonanym zespołem w Enea Ekstralidze. Ze zwycięstwa drużyny gości zadowolony był Mirosław Kowalik. Oto co powiedział trener toruńskiego Unibaksu po zawodach.

Niedzielny pojedynek w Zielonej Górze był bardzo wyrównany i rozstrzygnął się dopiero w ostatnim wyścigu. Gości do zwycięstwa poprowadzili liderzy, ale i "druga linia" zdobyła cenne punkty. - Chciałbym bardzo podziękować moim zawodnikom za świetny pojedynek. Mamy bardzo fajną i silną drużynę. Zawiódł mnie troszkę Adrian Miedziński, który nie spełnił moich oczekiwań i on pewnie też ma tego świadomość. Nie mniej jednak liczą się dwa zdobyte punkty. Wygraliśmy na trudnym gruncie, z pretendentem do Mistrza Polski w Zielonej Górze. To bardzo cenna dla nas zdobycz - powiedział Mirosław Kowalik.

W 12. biegu defekt zanotował Chris Holder. Australijczyk długo nie opuszczał toru i sędzia zmuszony był przerwać bieg. Holder został wykluczony z powtórki i dodatkowo ukarany żółtą kartką za stworzenie niebezpiecznej sytuacji na torze. - Zaraz po starcie doszło do zderzenia motocykli w wyniku czego Chrisowi spadł łańcuch. Motor nie był w stanie dalej jechać, a zawodnik był pewien, że wyścig zostanie powtórzony w czteroosobowym składzie, bo został potrącony - skomentował trener.

- Mamy świadomość, że w nocy padał deszcz, ale jechaliśmy z wielką nadzieją, że te zawody się odbędą. Kiedy przyjechaliśmy tor był w ciężkim stanie i dziękuję toromistrzowi oraz działaczom, że doprowadzili tor do użytku, bo moim zdaniem był świetny - zakończył Kowalik.