W dzisiejszym meczu w Krośnie działacze Speedway Wandy Instal Kraków z pewnością liczyli na dobry wynik Pawła Staszka (na zdjęciu), który ma za sobą starty w krośnieńskim klubie. Zawodnik ten spełnił pokładane w nim nadzieje, gdyż zapisał na swoim koncie dwanaście punktów i był liderem swojego zespołu.

Spotkanie w Krośnie trzymało w napięciu do samego końca, a sam zawodnik nie potrafi wskazać konkretnej przyczyny, która spowodowała, że rzutem na taśmę gospodarze mogli zapisać na swoim koncie dwa ligowe punkty.  - Zabrakło nam przede wszystkim szczęścia. Na wynik pracuje cała drużyna, ale mimo wszystko mieliśmy słabsze momenty w tym meczu. Wydaje mi się, mimo wszystko, że odnieśliśmy dość korzystny rezultat - powiedział lider krakowskiego zespołu.

Jak już wspomnieliśmy Staszek miał okazję do startów z podobizną wilka na plastronie i był jednym z tych zawodników, którzy najlepiej znali krośnieński obiekt. - Muszę przyznać, że faktycznie był dodatkowy stres przed tym spotkaniem. Byłem reprezentantem krośnieńskiego klubu i nie da się ukryć, że działacze Wandy liczyli na to, że będę w tym spotkaniu silnym punktem zespołu - dodaje Staszek.

Wychowanek lubelskiego Motoru jest znany z tego, że jest bardzo szybki na starcie, co w dzisiejszym spotkaniu miało ogromny wpływ na końcowy wynik. - Może faktycznie dzisiaj tor preferował zawodników szybkich na starcie, bo ciężko było szukać prędkości pod bandą, choć trochę mijanek można było zobaczyć. Gratuluje gospodarzom zwycięstwa. Cieszę się również z tego, ze cali i zdrowi wracamy do domu, bo to przecież była inauguracja rozgrywek i jeszcze sporo jazdy przed nami - reasumuje były zawodnik Wilków.