Kolejny thriller miał miejsce podczas ostatniej kolejki w ramach rozgrywek Enea Ekstraligi na Stadionie Olimpijskim we Wrocławiu. Tym razem podopiecznym Piotra Barona nie udało się wyszarpać zwycięstwa w ostatnim wyścigu, jednak remis z zespołem Stelmetu Falubazu Zielona Góra to znakomity wynik.

Trener zespołu Betard Sparty podkreślił, że niedzielny przeciwnik postawił gospodarzom bardzo trudne warunki. - Pojechaliśmy bardzo dobre spotkanie. Gratulacje dla gości, bo byli naprawdę mocny zespołem, gdyż przez całe spotkanie musieliśmy odrabiać straty.

Baron zaznaczył, iż ogromny wkład w zdobyciu jednego punktu w tabeli ligowej miał Tai Woffinden. Jeszcze w sobotę Brytyjczyk startował w turnieju cyklu Grand Prix na torze w Gotheborgu. Podczas tych zawodów "Woffy" był uczestnikiem bardzo groźnego wypadku. Na szczęście, z tego karambolu wyszedł w jednym kawałku jednak widać było w niedzielę, iż nadal odczuwa skutki tej kraksy. - Wyróżnić z chłopaków chciałbym przede wszystkim Taia, bo po tak ciężkim wypadku i drodze powrotnej pokazał klasę. Zasługuje na wielkie brawa. 

Na koniec menadżer klubu ze stolicy Dolnego Śląska przyznał, iż pozostali jego jeźdźcy mogli spisać się trochę lepiej. Na jego twarzy można było dostrzec pewien niedosyt wynikający z remisu z ekipą Myszki Miki. Baron stwierdził jednak, iż jeden punkt to i tak bardzo dobra zaliczka punktowa. - Mogliśmy pojechać trochę lepiej. Niestety, mieliśmy kilka wpadek i to takich na starcie. Przez to jest remis. Oczywiście, nie powiem, że taki rezultat nas nie cieszy. Przecież jeden punkt jest lepszy niż zero.