W czwartek na stadionie im. Edwarda Jancarza w Gorzowie miejscowa Stal podejmie walczącą o utrzymanie Betard Spartę Wrocław. Gorzowianie, praktycznie pewni utrzymania spoglądają z nadzieją w górę tabeli. - Betard Sparta Wrocław ma bardziej "nóż na gardle" niż my, chociaż musimy u siebie wygrać - powiedział trener Stali Gorzów, Piotr Paluch.

Stal Gorzów może nawet znaleźć się w gronie czterech najlepszych drużyn tegorocznego sezonu, ale musi zdobyć sześć punktów w dwóch ostatnich meczach ligowych. Wrocławianie niejednokrotnie pokazali, że nie należy spisywać ich na straty. - Betard Sparta Wrocław ma bardziej "nóż na gardle" niż my, chociaż musimy u siebie wygrać. Wrocławianie pokazali, że potrafią wygrywać także na wyjazdach. Także są drużyną nietuzinkową, potrafią jeździć i widać, że robią to z dobrym skutkiem. Przed sezonem Betard Sparta skazywana była bezośrednio na spadek, a mimo to walczy o jak najwyższą lokatę i być może zostanie też w lidze - powiedział Piotr Paluch na antenie Radia Zachód.

Trener gorzowskiej Stali nie zapowiada, żadnych zmian w składzie swojej drużyny. - Daniel Nermark w Rzeszowie zaprezentował się niezbyt ciekawie, ale chociaż walczył i przywoził punkty. Taką wykładnią jego formy i jazdy były półfinał Grand Prix Challenge w Holsted, gdzie pojechał bardzo dobrze i wystąpi w czwartkowym spotkaniu. W ostatnich dwóch meczach Szwed wraz z Tomkiem Gapińskim byli najlepszą parą. Linus Sundstroem nie ma za dużo jazdy, jest po kontuzji i jeździł tylko ligę duńską. Zawodnik tennie jest jeszcze tak rozjeżdżony, jak trzeba, a Daniel Nermark widać, że z imprezy na imprezę coraz lepiej, ale miewa wpadki - dodał Paluch.