Piotr Protasiewicz wyjechał na kilka dni do Włoch, aby tam wspólnie ze swoim synem pojeździć na kartingach. - Dla mnie to także forma oderwania się od treningów na sali - przyznał kapitan Stelmetu Falubazu Zielona Góra. Zawodnik przyznał, że nie dokonał większych zmian w swoich przygotowaniach do sezonu.

Po powrocie z Włoch zawodnika czeka jeszcze obóz crossowy w Bogatyni, a następnie już pierwsze treningi na torze w Krsko i Gorican. - We Włoszech będą przygotowania zarówno moje jak i mojego syna. Po powrocie wezmę udział w prezentacji drużyny Indianerny Kumla, a następnie jedziemy na obóz crossowy do Bogatyni. Dla mnie to także forma oderwania się od treningów na sali. Najbliższe trzy tygodnie będą dla mnie mocno motoryzacyjne.  Po tym wyjeździe wsiadamy już na motocykle żużlowe. W pierwszym tygodniu marca planujemy wyjazd do Krsko lub Gorican. Chciałbym więc zapoznawać się już powoli z motocyklami i szybkością - powiedział Piotr Protasiewicz na antenie Radia Zachód.

PePe jest już gotowy do wyjazu na tor. - Mógłbym już zacząć jazdy. Jestem przygotowany, ale na chwilę obecną aura nie bardzo nas napaja optymizmem. Większych zmian nie przewiduję. Część sprzętu jest przetestowana na jesieni zeszłego roku. Doszło kilka nowych silników. Myślę, że coś tam będziemy sprawdzać, jeśli chodzi o tytan, który wszedł, także nie przewiduję jakiejś rewolucji. Znam swoją wartość jako sportowiec i sprzęt też jest dobrze przygotowany. Oczywiście ważna sprawa to selekcja na torze i odpowiedni dobór ustawienia, ale wierzę, że uda nam się to poukładać - stwierdził zawodnik z Zielonej Góry.