Żużlowcy Stelmetu Falubazu Zielona Góra, aby znaleźć się w finale Enea Ekstraligi muszą odrobić czteropunktową stratę z Tarnowa. Trener zielonogórskiej drużyny - Rafał Dobrucki przyznaje, że wszyscy wiedzą o co jadą w niedzielnym meczu z Unią. - Przed nami mecz, który musimy wygrać i do tego dążymy - mówi.

- Myślę, że solidnie przepracujemy te ostatni dwa dni przed meczem. Jeżeli będą takie potrzeby to jutro także zawodnicy będą mogli pojeździć i wypróbować ustawienia. Myślę, że będzie to wystarczające aby zrobić te 47 punktów, choć wierzę, że będzie nas stać na wyższy wynik - powiedział Rafał Dobrucki.
 
W korzystniejszej sytuacji przed rewanżem są żużlowcy Stelmetu Falubazu. W pierwszym spotkaniu półfinałowym zielonogórzanie przegrali w Tarnowie z Unią 43:47. - Przed nami mecz, który musimy wygrać i do tego dążymy. Nie będziemy teraz wymyślać jakichś specjalnych przygotowań. Do każdego pojedynku szykujemy się jak do najważniejszego spotkania i tak samo jest teraz. Wszyscy wiedzą o co jedziemy, to jest dla nas bardzo ważny mecz i absolutnie nie lekceważymy przeciwnika. W lidze, a szczególnie w tym roku, różne cuda się zdarzają. My musimy być w pełni skoncentrowani i zmobilizowani. Bez tego nie będzie wyniku i cały czas staramy się konsekwentnie do tego podchodzić - przyznał trener.
 
Dobrucki uważa, że jednym elementem, który może zadecytować o wyniku jest dyspozycja dnia. - W drużynie Unii Tarnów są zawodnicy, którzy w Zielonej Górze notowali bardzo dobre występy - Janusz Kołodziej, Maciej Janowski i Martin Vaculik. Jeśli któryś z tych zawodników odpali, to może narobić nam sporo problemów. Zadecydować o wszystkim może także dyspozycja dnia. My też mamy ból głowy, bo z Jonasem Davidssonem są problemy i tu też jego występ zależy od tego, czy będzie miał dobry dzień czy nie - zakończył Dobrucki.