Ośmiu zawodników Dospel Włókniarza Częstochowa przebywa obecnie w Krynicy Zdrój gdzie przygotowują się do nowego, ciężkiego i pełnego startów sezonu. Wszyscy prezentują się bardzo dobrze, a Mirosław Jabłoński jest najszybciej zjeżdżającym na nartach zawodnikiem "Lwów".

- Nie musiałem robić żadnych testów, żeby się przekonać, że Rafał i Mirek nie przespali zimy. Przyznam, że nie spodziewałem się, że "Szumina" będzie się prezentował tak dobrze. Rozmawiałem z nim, wiem, że pracuje z trenerem, i nie widzę potrzeby, żeby miał coś zmieniać. O Mirku powiem tyle, że chciałbym, żeby wszyscy byli rozciągnięci tak jak on. To jest jego konik, który już nieraz ratował mu zdrowie. Pamiętam jego upadek w ubiegłym roku na torze w Rzeszowie. Założył nogi za głowę, dosłownie złożył się w pół! Myślałem, że złamał kręgosłup, a jemu praktycznie nic się nie stało. Uratowała go właśnie elastyczność - powiedział Piotr Ruszel na łamach portalu czestochowa.gazeta.pl.

Jak wygląda dzień w Krynicy? W środę żużlowcy przecierali górski szlak po obfitych opadach śniegu, pokonali blisko 8,5 kilometra drogi. Następnie sześć godzin spędzili jeżdżąc na nartach, a na zakończenie dnia udali się na basen - Dużo tego jest, ale tak miało być - tłumaczy trener Ruszel. - Każdy z tych treningów chłopakom się przyda. Najwięcej jest nart, które pozwalają im oswajać się z prędkością. Jeżdżą szybko i mierzą sobie nawet prędkość. Rekord zmierzony telefonem komórkowym - 91 kilometrów na godzinę - należy do Mirka Jabłońskiego.