Jesteśmy już na półmetku tegorocznego okna transferowego. Sporo już się wyklarowało m.in. Artiom Łaguta zamienił Grudziądz na Wrocław, Jason Doyle opuścił Włókniarz na rzecz Unii Leszno, a Bartosz Smektała udał się w przeciwnym kierunku, jednak zarówno w PGE Ekstralidze, jak i w niższych klasach rozgrywkowych pozostało jeszcze kilka niewiadomych.

Częstochowskie Lwy oprócz ściagnięcia wspomnianiego Smektały pozyskały również - z rybnickiego ROW-u - Kacpra Worynę. Krajowy duet biało-zielonych wygląda więc, przynajmniej "na papierze", dużo lepiej od tego, czym częstochowianie dysponowali przed minionym sezonem - Kilka drużyn się wzmocniło, ale moim zdaniem Włókniarz najbardziej - mówi Robert Sawina. - Jestem pod sporym wrażeniem tego, co właśnie zrobiono w Częstochowie. Dla mnie to faworyt do tytułu w PGE Ekstralidze za rok. Zwłaszcza, że osłabiła się Unia Leszno, którą opuścili dwaj utalentowani wychowankowie, Smektała oraz Dominik Kubera.

Myślę, że Smektała i Kubera nie byli odpowiednio doceniani - dodaje były żużlowiec. - Przez 5-6 lat sporo inwestowali w siebie, a kontrakty, które podpisywali nie były zadowalające. Ponadto wiedzieli pewnie, ile zarabiają ich starsi koledzy i to musiało też irytować. Jeżeli mają zarabiać konkretne pieniądze w PGE Ekstralidze, to nie mogą czekać niewiadomo jak długo. Gdzieś ktoś w Unii coś zaniedbał. Może zapomniano, że to właśnie postawa Kubery i Smektały była kluczem do sukcesów drużyny w ostatnich latach - komentuje.