W sobotni wieczór Unibax Toruń na własnym stadionie podejmować będzie drużynę Dospel Włókniarza Częstochowa w pierwszym meczu półfinałowym rozgrywek Enea Ekstraligi. Torunianie podchodzą do tego spotkania niezwykle poważnie i dlatego też, w piątek będą trenować na zamkniętej MotoArenie.

Torunianie wiedzą o tym, że aby pojechać na rewanżowe spotkanie pod Jasną Górą z realnymi szansami na awans, w sobotę w Toruniu muszą po prostu wygrać. Najlepiej różnicą powyżej dziesięciu punktów, bo częstochowianie szczególnie u siebie mogą być rywalem bardzo groźnym. Dospel Włókniarz to w końcu jedyny zespół, który w tym sezonie odebrał bonusa Unibaksowi. - O awansie do finału nie zadecyduje tylko mecz na MotoArenie, ale w sumie 30 wyścigów - mówi Sławomir Kryjom na łamach "Gazety Pomorskiej" i dodaje - Wynik powyżej 50 punktów da nam pewien komfort, ale nie jest powiedziane, że nie wystarczy np. zwycięstwo 46:44. Chcemy wygrać jak najwyżej.

Dlatego też toruńska drużyna do sobotniego pojedynku przygotowywać będzie się wyjątkowo intensywnie. Kierownictwo Aniołów zaplanowało treningi na swoim torze na czwartek i piątek w godzinie rozpoczęcia meczu. Przypomnijmy, iż sobotnie spotkanie na MotoArenie zaplanowano na godz. 20.00. - W tym drugim dniu wyjątkowo zamkniemy stadion, aby nikt nam nie przeszkadzał i zawodnicy w spokoju mogli przygotować się do tak ważnego meczu. Tego dnia cała drużyna będzie w komplecie, chcemy optymalnie przygotować tor tak, aby nasi zawodnicy czuli się na nim najlepiej. W sobotę wszystko ma grać jak w szwajcarskim zegarku. Wszyscy mamy świadomość o co walczymy. Chcemy zaprezentować się godnie w play off i awansować do wielkiego finału - zapowiada menadżer Unibaksu Toruń.