W dniu dzisiejszym w Sądzie Rejonowym w Gorzowie doszło do pierwszej rozprawy w procesie zielonogórskiego klubu z prezesem Stali Gorzów, Władysławem Komarnickim. Do ugody nie doszło. Wszystko wskazuje na to, że obie strony dojdą do porozumienia, a cała sprawa zakończy się na następnej rozprawie, której termin wyznaczono na 29 marca.

Prezes Stali Gorzów Władysław Komarnicki zgodził się wstępnie, że przeprosi klub z Zielonej Góry za obraźliwe słowa wypowiedziane po derbach Ziemii Lubuskiej wobec prezesa Falubazu Roberta Dowhana. Poza przeprosinami Komarnicki ma też zadeklarować, że w przyszłości nie będzie już obrażał w podobny sposób zielonogórskiej drużyny. - Naszą intencją nie jest karanie Władysława Komarnickiego czy stawianie go przed sądem. Powiedzieliśmy sobie czego oczekujemy, w jaki sposób będzie to "przepraszam" powiedziane, bo tu też jest ileś warunków do spełnienia. To nie jest "przepraszam" przed sądem, ukłonienie się, tylko to "przepraszam" pojawi się publicznie - powiedział rzecznik prasowy Marek Jankowski.

- Wysoki sąd jest mądrym sądem i zaproponował ugodę. I w tym kierunku idziemy. Oczywiście jeżeli druga strona też wyrazi ubolewanie za to, co stało się na derbach i będzie słowo "przepraszam". Myślę, że nasza intencja jest do ugody i to jest istota sprawy, bo przecież mi chodziło tylko o to, by po drugiej stronie było ubolewanie, nic więcej - powiedział Władysław Komarnicki.

Mecenas Jerzy Wierchowicz powiedział po rozprawie, że liczy na to, że obie strony za miesiąc wydadzą wspólne oświadczenie w sprawie zajść podczas derbów, w których przyznają się do błędów. - Do takiej ugody zachęca sąd i mam nadzieję, że obie strony wypowiedzą się wspólnie.