Sebatian Ułamek był jednym z najskuteczniejszym zawodników Lechmy Startu Gniezno w meczu 5. rundy Enea Ekstraligi z PGE Marmą Rzeszów. Pomimo bardzo dobrej postawy popularnego Seby, jego drużyna przegrała na własnym torze z Żurawiami 44:46.

W ostatnim wyścigu Ułamek prowadził przez niemal cztery okrążenia, dając w ten sposób swojej drużynie remis w cały meczu. Niestety na pierwszym łuku ostatniego okrążenia żużlowiec z Gniezno za mocno odszedł od krawężnika, co od razu wykorzystał Rafał Okoniewski. W ten sposób z ostatecznego zwycięstwa cieszyli się goście. - Popełniłem błąd na na przedostatnim łuku. Trafiłem na taką niewidzialną koleinkę, która wyrzuciła mnie od krawężnika. Rafał to oczywiście wykorzystał i tak się to skończyło. Szkoda tego spotkania. Nie cieszy nas ten wynik - stwierdził 38 zawodnik. - Cóż więcej mogę powiedzieć? Znowu mamy dużo do myślenia - dodał. 

Poprzedni mecz dla Ułamka nie był tak udany jak ten z PGE Marmą. Podczas wyjazdowego meczu w Lesznie z tamtejszą Fogo Unią żużlowiec Orłów zdobył zaledwie 3 punkty. - Cały czas mam przed oczyma ten fatalny mecz w Lesznie. Wygrałem pierwszy bieg, a potem byłem praktycznie bezbarwny. Przyczyną tak kiepskiej mojej postawy w dalszych biegach był problemy sprzętowe. Po tym pierwszym biegu coś się zaczęło dziać, coś przerywało na starcie. Jednak po całym spotkaniu, jak zawieźliśmy ten silnik do tunera okazało się, że pękła w nim głowica. Szczerze powiedziawszy szukałem przyczyny w sobie. Jednak jak sprzęt nie jedzie to już nic z tego nie wyjdzie - powiedział Ułamek.