Szefowie Unibaksu, w ramach rozliczeń za sezon 2012, żądają 330 tysięcy złotych od własnych zawodników. Bez pamiętnej akcji Ryana Sullivana w ostatnim biegu meczu o trzecie miejsce z Falubazem, ekipa Aniołów nie zdobyłaby brązowego medalu. Działacze klubu z Torunia postanowili jednak Australijczyka, jego rodaka Darcy'ego Warda i Adriana Miedzińskiego ukarać finansowo.

Sullivan w sezonie 2012 miał jedenastą średnią w Ekstralidze. Rok wcześniej był piąty, więc spadł o 6 miejsc. Efekt? Ma oddać 5 procent z pieniędzy zarobionych w minionych rozgrywkach. Uzbierał prawie 2 miliony, więc powinien zwrócić ok. 100 tysięcy.

Każdy zawodnik Ekstraligi ma w umowie klauzulę, która szefom klubu pozwala obniżyć jego zarobki. Spadek w rankingu o 5 miejsc pozwala na obniżkę o 5 procent i analogicznie: o 10 miejsc – 10 procent, o 20 – 20 proc. Zazwyczaj działacze przymykali na to oko, lecz Unibaks postawił twarde reguły gry. Najbardziej odczuł to Miedziński. W rankingu najskuteczniejszych zawodników Ekstraligi za 2011 rok był 12., a w minionym roku zajął dopiero 27. miejsce. Z klubu otrzymał notę obciążającą na blisko 180 tysięcy (15 procent z 1,2 mln zł).

Nieco inaczej rzecz się ma w przypadku Warda. W jego przypadku chodzi o absencję w meczu o trzecie miejsce z Falubazem. Darcy został pobity, trafił do szpitala i nie mógł pojawić się na zawodach. Za jedną nieobecność wynikającą z kontuzji doznanej poza ligą polską umowa przewiduje możliwość obniżki sumy kontraktu o 5 procent. Dla Warda oznacza to konieczność przelania na klubowe konto 50 tysięcy.

Zawodnicy odwołali się od kar nałożonych przez działaczy, ale nie chcą o tym rozmawiać, obawiając się kolejnych kar.

– Otrzymaliśmy odpowiedzi zawodników i obecnie je analizujemy. Ostateczna decyzja w tej sprawie zostanie podjęta w najbliższych dniach – poinformował rzecznik prasowy Unibaksu Krystian Jaworski. – Zapisy w kontrakcie działają w dwie strony. Spadek w rankingu daje możliwość obniżenia kontraktu, a awans oznacza wzrost. W tej drugiej sytuacji spośród naszych seniorów znalazł się Chris Holder – napisał.