Wczorajsze starcie z drużyną z Rybnika było najgorszym występem Timo Lahtiego w tegorocznych rozgrywkach II ligi. Fin zdobył bowiem tylko dwa punkty i bonusa w czterech startach. Ostatecznie cały mecz zakończył się zwycięstwem drużyny z Rybnika 43:47.

Po pierwszym starcie wydawało się, że wszystko jest w porządku, gdyż Paweł Staszek i Timo Lahti dowieźli podwójne zwycięstwo. W kolejnych biegach Fin nie był jednak w stanie pokonać żadnego innego zawodnika. - Nie do końca wiem co się stało. Nie zdobyłem więcej żadnych punktów, co strasznie mnie denerwuje. Próbowałem dzisiaj chyba wszystkiego, ale nie punktowałem - przyznał jeden z liderów Speedway Wandy Instal Kraków.

Fatalna końcówka spotkania sprawiła, że przepustka do I ligi znacząco oddaliła się od ekipy z grodu Kraka. - Owszem. Ten wynik oznacza, że już praktycznie nie ma szans na awans do I ligi. Niestety taki jest żużel. Czasem się wygrywa, a czasem się przegrywa. Staraliśmy się jak mogliśmy, ale to rywale koniec końców okazali się lepsi - dodaje Fin.

Teraz przed krakowianami wyjazd do Krosna, gdzie w rundzie zasadniczej nawiązali walkę z miejscowymi Wilkami. W rundzie finałowej Krosno udowadnia jednak, że nie łatwo jest o punkty na ich torze. - Zgadza się, jednak kiedy ostatnio zawitaliśmy do Krosna, byliśmy blisko powrotu z punktami. Przegraliśmy tylko dwoma punktami, a teraz nasza drużyna została wzmocniona. Myślę, że możemy tam powalczyć o zwycięstwo. Na pewno damy z siebie wszystko - zakończył Timo Lahti.