Tomasz Gollob już wydał 1,2 mln zł na przygotowania do nowego sezonu. Na razie najwięcej pieniędzy pochłonął tuning nowych silników u Jana Anderssona. Współpraca ze szwedzkim mechanikiem pomogła Gollobowi zdobyć złoty medal mistrzostw świata.

Nic dziwnego, że w tym roku panowie znowu postanowili sobie zaufać. Szwed już przygotował 10 silników, które leżą w warsztacie żużlowca. Standardowy tuning motoru żużlowego kosztuje 4000 euro. Tomasz Gollob wydaje jednak więcej. Choćby z racji tego, że wyjmuje poszczególne podzespoły silnika i wymienia je na te, które specjalnie dla niego robią Wojskowe Zakłady Lotnicze w Bydgoszczy.

Gollob w sumie będzie miał do dyspozycji 20 jednostek napędowych. Kilka zostało z poprzedniego roku i są przetrzymywane w specjalnych skrzynkach. Na każdej z nich Tomasz napisał flamastrem, na jaki tor dany silnik pasuje: Goeteborg, Cardiff, Terenzano, Kopenhaga itd. Stare silniki pozwoliły oczywiście zaoszczędzić pewną sumę, jednak w tak drogim sporcie jak żużel cudów nie ma.

- Gdybym chciał oszczędzać, to musiałbym się przesiąść na rower - śmieje się Gollob, który jednak jako mistrz świata może liczyć na pewne bonusy. Dostał już od producenta, po cenie promocyjnej, partię silników GM. - Udało się nawiązać współpracę i to jest bardzo cenne - mówi Tomasz Gaszyński, menedżer zawodnika.

Solidne przygotowania Golloba stawiają go w roli faworyta do zdobycia indywidualnego mistrzostwa świata w sezonie 2011. W Unibecie kurs na jego triumf wynosi 2,85. Według bukmacherów najgroźniejszymi rywalami Golloba będą Janusz Kołodziej (5,50) i Jason Crump (6,00).

Cały artykuł przeczytasz w czwartkowym „Przeglądzie Sportowym".