W niedzielne popołudnie Tomasz Gollob był gościem warszawskiej Galerii Mokotów. Najlepszy żużlowiec świata promował książkę Grzegorza Ślaka „Dlaczego dopiero teraz? Gollob mistrzem świata - historia prawdziwa”. Gollob wraz z autorem książki, a prywatnie swoim najlepszym przyjacielem pojawił się w warszawskim centrum handlowym chwilę po godzinie 16.00. Na mistrza świata czekała rzesza kibiców czarnego sportu, która owacyjnie przywitała specjalnego gościa.

Przeklęte Cardiff
Spotkanie było krótką wycieczką po rozdziałach wspomnianej książki. Autor opowiadał o genezie powstania opowieści o multimedaliście mistrzostw świata. - Pomysł narodził się w mojej głowie w 2007 roku, po kolejnych nieudanych zawodach o Grand Prix Wielkiej Brytanii w Cardiff - mówił Grzegorz Ślak. Grand Prix w Cardiff nie jest tutaj przypadkowo. To jedne z niewielu zawodów, w których nigdy Polakowi „nie szło”. - Moim zdaniem to królewskie zawody, najlepiej zorganizowane, gdzie na trybunach zasiada największa ilość kibiców. Niestety Tomek nigdy tam nie miał szczęścia, podobnie jak w całej swojej dotychczasowej karierze, do 2010 roku... - przypomina autor książki.

- W 2010 roku było inaczej, do momentu półfinału, kiedy zdefektował mi motocykl. Wtedy wiedziałem jednak, że przeklęte Cardiff nie stanie mi na drodze do tytułu - tłumaczył Gollob.

U taty na dywaniku
Podczas niedzielnego spotkania najlepszy polski żużlowiec opowiadał także o trudnej decyzji z 2007 roku. Wtedy Gollob namawiany był przez swojego ojca, żeby zakończył swoją karierę. - Pamiętam rozmowę z moim ojcem. Próbował przekonać mnie, że najlepszym pomysłem będzie zakończenie kariery. Ja stanowczo odmówiłem, twierdząc że najlepsze lata dopiero przede mną. Nie myliłem się... - opowiadał żużlowy mistrz świata.

Nie obrażać się na życie
Ostatni rozdział książki ma tytuł „Mistrz Świata i otoczenie". Jak mówił sam autor - najtrudniejszy do opisania. Mowa w nim m.in. o życiu prywatnym mistrza i głośnym rozwodzie z żoną. - Moim zdaniem życie prywatne Tomka miało ogromny wpływ na to, że nie zdobył wcześniej upragnionego tytułu - uważa Ślak. - Wcześniej żużel zajmował w mojej głowie jakieś 70 procent miejsca, a wszystko przez różne życiowe niepowodzenia. Sytuacja zmieniła się w tym roku, kiedy poświęciłem się na sto procent. To przyniosło efekt – dopowiadał mistrz.

- Zawsze staram się dotrzymywać słowa i robić, to co najlepsze dla mnie i mojego otoczenia. Czasami jednak los chce inaczej i wiele rzeczy dzieje się wbrew naszej woli, wiem jednak, że nie można obrażać się na życie i dalej iść przed siebie - nawiązał do rozwodu z żoną Tomasz Gollob, który w 2010 roku zdobył pierwszy tytuł mistrza świata.